Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Starość w samotności

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Czesław Rosowicz ma 82 lata. Mieszka sam w Wykrotach. Chciałby zamieszkać w jednym z domów pomocy społecznej w Zgorzelcu. Anna Lityńska, która jest kierownikiem MGOPS-u twierdzi, że mężczyzna otrzymuje wystarczającą pomoc i może mieszkać sam.

Do pana Czesława codziennie przychodzi opiekunka. Początkowo przychodziła ona na osiem godzin. Obecnie na cztery.

- Opiekunka odwiedza także inną osobę, która potrzebuje pomocy, dlatego spędza obecnie cztery godziny z panem Rosowiczem i tyle samo czasu z drugą osobą – wyjaśnia kierowniczka MGOPS-u.

Według mężczyzny opiekunka nie wywiązuje się ze swoich zadań. Powinna ona gotować obiad, robić niewielkie pranie, zakupy czy uprzątnąć dom.

- Odkąd przychodzi ona tylko na cztery godziny nie wypełnia swoich obowiązków – twierdzi Czesław Rosowicz. – Przychodzi do mnie dopiero popołudniu, dlatego muszę sam gotować posiłki, albo czekać do popołudnia.

Pan Czesław korzysta z pomocy Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej od dłuższego czasu.

- Jesteśmy w stałym kontakcie z opiekunką. Jej działania kontroluje pracownik socjalny. Wyklucza to możliwość powstania jakiś nieprawidłowości w wypełnianiu obowiązków przez opiekunkę – zapewnia Anna Lityńska.

Jak dodaje kierowniczka placówki, Czesław Rosowicz nie spełnia warunków skierowania go do placówki, w której otrzymywałby całodobową pomoc.

- Ten pan chodzi, jeździ nawet na rowerze, załatwia swoje sprawunki – wylicza Anna Lityńska. – Jest on jeszcze samodzielny.

- Mam astmę i podczas chodzenia męczę się bardziej niż kiedy jeżdżę na rowerze – wyjaśnia Czesław Rosowicz. – Mam już 82 lata i ciężko jest mi robić wszystko samemu. Moje dzieci nie pomagają mi w codziennych zakupach i sprawunkach, dlatego chciałbym zamieszkać w miejscu, gdzie nie musiałbym się tym wszystkim martwić.

Według niego uniemożliwia mu to właśnie Anna Lityńska. Mężczyzna pokazuje nam pismo podpisane przez lekarza, które stwierdza, że potrzebuje on stałej pomocy. Od 10 lat, odkąd zmarła żona pana Czesława, mieszka on sam.

Kiedy odwiedzamy mężczyznę we wtorek, 5 maja, mówi nam, że od czterech dni nie było u niego opiekunki.

- Najpierw był weekend, więc nie pracowała. W poniedziałek też nie przyszła, więc zadzwoniłem do Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Tam powiedzieli mi, że ta pani ma wolne. Od czterech dni nie jadłem nic ciepłego. Dziś przyjechała do mnie tylko na chwilę, żeby przywieźć mi wyniki, które odebrała – opowiada mężczyzna. – Mam szczęście, że nie jestem obłożnie chory, bo nie mógłbym się nawet napić herbaty. A co by było, gdybym się przewrócił i przez tyle dni nikt by się tu nie pojawił?

Warunki w jakich mieszka pan Czesław nie sprzyjają osobie starszej i chorej. Jak sam mówi, w domu czuje się jak w jednoosobowym więzieniu, ponieważ wychodzi z niego tylko wtedy, kiedy musi.

- Nie mam się do kogo odezwać, z kim porozmawiać. Męczę się chodząc, więc staram się robić to jak najrzadziej. Przecież takie miejsca jak dom w Zgorzelcu jest stworzony właśnie dla takich ludzi jak ja. Czemu więc nie mogę się tam przenieść?

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Karolina Wieczorek



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 19 maja 2024
Imieniny
Celestyny, Iwony, Piotra

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl