Przypomnijmy, w czwartek, 12 lutego, funkcjonariusze policji przyjechali do Intermarche. Znaleziono wtedy i zabezpieczono trzy urządzenia podsłuchowe. Podejrzewano, że mogły one służyć do nagrywania rozmów prowadzonych przez klientów lub pracowników sklepu. Czy rzeczywiście tak było miała zbadać policja. Gdyby te informacje się potwierdziły, byłoby to przestępstwo. O podejrzeniu prowadzenia podsłuchu poinformowała Państwowa Inspekcja Pracy, która prowadziła kontrolę na terenie bolesławieckiego sklepu.
- Na początku czerwca Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu wysłała do mnie pismo informujące o umorzeniu dochodzenia – mówi Łukasz Dudzic, prezes Intermarche. – Poinformowano mnie także, że sprzęt, czyli trzy mikrofony oraz dwa kable wejściowe do głośnika są do odebrania w prokuraturze. Jak dodaje, nie ma on zamiaru tego robić, ponieważ nie demontował ich ani nie wywoził poza teren sklepu.
- Jeśli sprzęt nie zostanie mi przywieziony z powrotem i zamontowany na miejscu, zmuszony będę wynająć firmę, która to zrobi, a kosztami zostaną obciążeni ci, którzy te mikrofony demontowali – zapowiada mężczyzna.
Adriana Szajwaj zaznacza, że sprzęt nie został uszkodzony.
- Został on zdemontowany i w stanie nienaruszonym czeka na odbiór – wyjaśnia Adriana Szajwaj.
Równocześnie rzeczniczka policji poinformowała, że dochodzenie zostało umorzone z powodu niestwierdzenia znamion przestępstwa.
- Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że tak właśnie sprawa się zakończy – zaznacza Łukasz Dudzic. – Miałem w tej sprawię opinię prawną. Policja pozbawiła mnie na okres 4 miesięcy monitoringu.
Prezes sklepu podkreślał od początku, że sprzęt zainstalowany był do weryfikacji obsługi prowadzonej przez pracowników oraz że byli oni o tym poinformowani, dlatego nie było mowy o żadnym ukrytym podsłuchu.