Mirosław Szapiel z BKS-em związany jest już od prawie 42 lat. Wcześniej, w latach 1969-1982, występował jako zawodnik klubu. Teraz swoje doświadczenie przekazuje młodzieży. Obecnie jest trenerem drużyny BKS Bobrzanie, grupy "Orlików" rocznik 1999/2000.
Być zawodnikiem BKS-u to było być kimś
Wielu chłopaków, podobnie jak Mirek marzyło by zostać zawodnikiem BKS-u i zagrać w pierwszej drużynie. A chłopaki „ z podwórka” znali wszystkie nazwiska zawodników klubu.
- Gdzie te czasy, gdy wszystkie boiska asfaltowe, wszystkie parki były zajęte przez młodzież. Gdy rozgrywano mecze „ulica na ulicę”. To były wielkie mecze – wspomina Mirosław Szapiel.
- W tamtym czasie być zawodnikiem BKS-tu oznaczało być kimś w Bolesławcu, na stadiony przychodziły całe rodziny by kibicować swoim idolom, teraz komputery zmieniły młodzież – dodaje.
Jednak marzenia potrafią się spełniać. Mirek wraz z kolegą Wojtkiem Zimermanem będąc jeszcze juniorami trafili do pierwszej drużyny. Nie oznaczało to wcale, że od razu będą podziwiani na boisku.
- Przez pierwszy rok to myśmy sprzęt nosili starszym kolegom. Kiedyś zawodnicy z podstawowego składu siedzieli i przebierali się w szatni, a my siedzieliśmy w przedsionku – wspomina Mirosław Szapiel.
– Ale kochaliśmy piłkę, a być w tamtych czasach zawodnikiem BKSu to był powód do dumy. Do dzisiaj mam emblemat, który miałem przyszyty do stroju. Wszyscy byliśmy bardzo przywiązani do barw klubowych. A po przegranym meczu wstyd było pokazać się na mieście – dodaje
Czasem trudno pogodzić sport z życiem prywatnym, co niejednokrotnie wiąże się z dokonaniem trudnego wyboru i czasami nawet z wyrzutami sumienia.
- Miałem propozycję, aby trenować w Zagłębiu Lubin. Moja dziewczyna nie była tym zachwycona i w rezultacie zrezygnowałem z tej możliwości. Ale grałem w najlepszych czasach BKS-u i z najlepszymi zawodnikami, takimi jak: Rupa, Nowak, Galant, Kubot, Zimerman, Mandziejewicz, Peterek czy Urbanowicz, miałem również wspaniałych trenerów jak: Zieliński czy Łachodiak. Miałem się więc od kogo uczyć - dodaje
BKS jest jak drugi dom
Gdy przestał grac jako zawodnik, nadal nie mógł spokojnie usiedzieć w domu. Czegoś mu brakowało. Wówczas postanowił zrobić uprawnienia trenerskie i czas poświęcić na pracę z młodzieżą. BKS jest nadal jego drugim domem.
- Parę razy próbowałem pracować z seniorami, ale stwierdziłem, że się do tego nie nadaje – mówi Mirosław Szapiel. - Mam więcej cierpliwości do młodzieży, bo wiem że oni pracują, że chcą coś osiągnąć. Tu z miesiąca na miesiąc widać postępy. Lubię patrzyć jak ci chłopcy się cieszą, gdy wygrywają. Tutaj nie ma udawania - dodaje.
Marzeniem trenera jest wychować zawodnika, który będzie grał w I lidze. Już teraz co roku do kadry jeleniogórskiej trafia po 3-4 jego wychowanków.
- Marzę, aby wychować zawodnika, który będzie grał w I lidze. Musze się spieszyć, bo czas ucieka Osobiście nie udało mi się jako zawodnikowi osiągnąć sukcesu, ale postanowiłem, że wychowam i dla siebie i dla klubu takich zawodników, że „głowa boli”. To stało się moim celem – mówi trener „Orlików”.
„Orliki” to przyszłość BKS-u
Trener jak i drużyna mają się czym pochwalić. "Orliki" biorą udział w cyklicznych turniejach. Rozgrywki w tej kategorii wiekowej istnieją od 8 lat (10 i 11 latkowie). Po podsumowaniu wszystkich turniejów wyłania się mistrza okręgu Jelenia Góra.
BKS w tej kategorii wiekowej odgrywa czołową rolę. Cztery razem był mistrzem okręgu, trzy razy wicemistrzem. Aktualnie po rundzie jesiennej zajmuje trzecie miejsce. W sezonie 2007/2008 drużyna "Orlików" zdobyła mistrza Dolnego Śląsk. Takiego sukcesu w BKSie nie było od 44 lat.
Również w rozgrywkach piłki halowej, zawodnicy trenera Mirosława Szapiela nie schodzą poniżej II miejsca. Nie ulega wątpliwości, że twórcą sukcesów tych młodych chłopców jest postać trenera oraz kierownika drużyny „Orlików”, Mariusza Pochwały, który społecznie pomaga trenerowi w prowadzeniu drużyny.
Jego wychowankowie, grali już na szczeblu centralnym jako zawodnicy drużyn II ligowych: Daniel Giza (Polar, Ślęża, Bełchatów), Marek Dąbrowski - Kembud Jelenia Góra, Sebastian Tylutki również w drużynie Kembud Jelenia Góra, ale również w II ligowym szwajcarskim zespole - FC Wohlen.
- Uważam, że w Bolesławcu mamy bardzo uzdolnionych chłopców z predyspozycjami do gry w piłkę nożną, jeżeli zostaną im zapewnione odpowiednie warunki to będą widoczne efekty – mówi trener.
- Sponsorów, którzy chcieliby pomóc przy zakupie strojów i sprzętu sportowego zapraszamy do współpracy. A dzieci odwdzięczą się ambitną grą, bo w tym wieku dzieci nie kalkulują. A ja jako trener zapewniam, że dadzą z siebie wszystko. Wierzę w nich – zachęca, Mirosław Szapiel.
Trener, Mirosław Szapiel zwraca się do rodziców, dziadków, aby przyprowadzili zdolnych chłopców na treningi. Zapisy w okresie zimowym: w poniedziałki o godz. 16.00, w sali I LO w Bolesławcu. W okresie letnim, poniedziałek i środa o godz. 15.00 na stadionie przy ulicy Spółdzielczej.