Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Wyznania skazańca

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
- Zniszczyłem życie sobie, rodzinie i mojej dziewczynie…. – zaczyna opowieść Grzegorz, były więzień. 28-latek ku przestrodze innym, podobnym mu osobom opowiada swoją historię. Młodość go nie oszczędzała, ale to był jego wybór. Ćpanie, picie i koledzy przez kilka lat odgrywali najważniejszą rolę w jego życiu.

Marzył o bogactwie, o miłości, o rodzinie…. Dostał kilka lat więzienia, pseudo przyjaciele się od niego odwrócili, a dziewczyna odeszła. Pił, używał narkotyków, był dilerem, zmarnował młodość sobie i innym, których wciągnął w ćpanie. Brał bo musiał? Brał bo chciał? Grzegorz winą za nieudane życie obarcza rodzinę i system, przez który jak twierdzi w Polsce nie ma pracy. Chciwość doprowadziła go do więzienia. W wieku 19 lat po raz pierwszy usłyszał wyrok 2-óch lat pozbawienia wolności.

- Skończyłem gimnazjum. Chciałem zostać piekarzem. Do liceum nawet się nie wyrywałem, bo to dla kujonów - opowiada Grzegorz. – Byłem agresywny. Tacy byli moi koledzy. Ludzie bali się mnie i  szanowali. Wspólnie z kolegami napadałem na ludzi i okradałem ich, biłem, aby mieć pieniądze na alkohol, żeby móc dalej z kolegami przebywać, pić i napadać. Zdenerwował mnie pewien znajomy. Pobiłem go i to mocno. Wylądował w szpitalu. Policja zabrała mnie ze szkoły. Idąc z kajdankami na rękach czułem śledzący mnie wzrok pozostałych uczniów. Znaleźli przy mnie trawkę, a w domu części kradzionych aut. Nie miałem nic na swoją obronę. Dostałem 2 lata.

Według opowieści, dzieciństwo Grzegorza nie było wesołe. Ciągłe kłótnie rodziców, zdrady ojca i częsty płacz matki, która wyżywała się na najmłodszym synu. Po rozwodzie ojciec ułożył sobie życie z inną kobietą. Matka została sama z 4 dzieci. Ledwo wiążąc koniec z końcem, Grzegorz nauczył się kraść. Wspólnie z kolegami zaczynali od drobnych rzeczy, np. rowerów i łańcuszków. Wkrótce to przestało im wystarczać. Chciał ubierać się tak jak koledzy, w modne dresy i buty. Taki był styl ludzi ulicy. Zaczął sprzedawać narkotyki, których sam używał. Ćpał i pił na przemian. Doprowadziło to do długów, których nie był w stanie spłacić.

- Sprzedając narkotyki nie czułem strachu, ze ktoś może mnie wsypać. Nie myślałem o tym. Ważne było, że zarobię. Sam brałem narkotyki, więc wpadłem w długi. Byłem złodziejem, nie można inaczej tego nazwać. Kradłem bo inaczej nie umiałem funkcjonować – mówi Grzegorz. – Nie wiem jak teraz wygląda życie tych, którym sprzedawałem dragi. Wierzę, że nie skończyli tak jak ja.

Pierwszą wizytę w więzieniu Grzegorz upamiętnił tatuażem na nodze i ramieniu. Myślał, że po wyjściu na wolność poradzi sobie, że zgubił się tylko na chwilę. Byłego więźnia bez zawodu do pracy nikt nie chciał przyjąć. Młody chłopak często odwiedzał dyskoteki, przypomnieli sobie o nim koledzy, dla których był jedynie pomocnikiem przy kradzieżach. Na wolności zostawił długi, o których w więzieniu zapomniał. Nie zapomnieli natomiast „wierzyciele”. Musiał je spłacić, a to oznaczało powrót do dilowania.

- Poznałem dziewczynę. Powiedziałem jej o więzieniu. Nic nie mówiła. Wydawało mi się, że mnie rozumie. Koledzy śmiali się, że zakochałem się, że nie mam czasu dla nich. Justyna była bardzo za mną, ale ją zawiodłem. Ukrywałem, że ćpam. Zdradzałem ją, ale nie mogłem jej zostawić. Często płakała przeze mnie – w oczach Grzegorza pojawia się łza. – Okłamałem ją, że jestem u siostry, a byłem umówiony z kolegami. Policja złapała całą naszą trójkę na kradzieży auta. Znaleźli narkotyki w domu. Przez trzy miesiące byłem w areszcie. Justyna pisała do mnie codziennie listy. Przyjechała na sprawę. Płakała, a ja nie wiedziałem jak się zachować. Wiem, że bardzo przeżyła mój widok w kajdanach.

Mając 23 lata Grzegorz ponowie trafił na do więzienia. Na wolności zostawił dziewczynę. Młoda kobieta okazała się wystarczająco silna, aby wytrwać przez 2 lata czekając na chłopaka. Rzadkie odwiedziny i częste listy pozwoliły obojgu przetrwać trudny okres. Na drugim ramieniu więźnia pojawiła się „dziara” z imieniem Justyna. Po wyjściu Grzegorz mylnie wierzył, że tym razem mu się uda.

- Odsiadując wyrok inaczej wyobrażałem sobie życie na wolności. Myślałem, że będzie łatwiej, ale znów pojawili się koledzy. Wszystko zaczęło się od początku. Justyna wierzyła we mnie, ale była młoda, a to ją przerosło. Zostawiła mnie i już nie wróciła. Dopiero wtedy ja się zmieniłem – mówi były więzień. – Ciężko było, ale chciałem odzyskać zaufanie dziewczyny. Nie udało się. Teraz pracuję za granicą. Ze starymi kolegami nie mam kontaktu, większość z nich jest w więzieniu.

Grzegorz obecnie ma 28 lat i stabilną pracę. Dzieląc się swoją historią pragnie odpokutować krzywdy, które wyrządził bliskim: rodzinie – wstyd, Justynie – kłamstwa. Dla Grzegorza liczył się jedynie prestiż w środowisku przestępczym, a wyrabiał się go poprzez agresję i przemoc. Według niego nikt nie chce kolegować się z "mięczakiem”. Teraz myśli inaczej.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


MP



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 19 maja 2024
Imieniny
Celestyny, Iwony, Piotra

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl