Wszystko co znajdą zostanie opisane i zakonserwowane i oddane do miejscowego muzeum. Okazuje się, że Bolesławiec jest bardzo atrakcyjnym miastem dla archeologów. Badacze z Uniwersytetu Wrocławskiego przekopują tony bolesławieckiej ziemi w poszukiwaniu najstarszych śladów miejscowego garncarstwa. Najstarszych, czyli pochodzącej z XIII, może nawet XII wieku. - Właśnie dokopaliśmy się do pokładów z XIV wieku – mówi Robert Szwed, archeolog z Wrocławia. - Do tych najstarszych warstw ziemi, którą zamierzamy przeszukać jeszcze nam trochę zostało. Być może trafimy na ślady ceramiki z wczesnego średniowiecza.
Marek Włodarczyk, student archeologii z Wrocławia od rana do wieczora macha łopatą. Fot. Ilona Parejko
Archeolodzy szukają skarbów tuż za rynkiem w zwartej staromiejskiej zabudowie. - To ścisłe centrum dawnego Bolesławca, to właśnie tu rodziło się miasto – mówi archeolog.
Badacze marzą, że uda się im znaleźć nie tylko skorupy średniowiecznych ceramicznych naczyń, ale i całe garnki. - Trafiamy też na różne metalowe części z przedmiotów codziennego użytku – mówi Robert Szwed. - Gdybyśmy dokopali się do jakiejś starej piwnicy, albo kloaki. O tak, w takich miejscach trafiają się świetnie zachowane naczynia.
W wykopanej dziurze, badaczom już udało się znaleźć kilkadziesiąt fragmentów czternasto i trzynastowiecznej ceramiki. Wszystko co odkryją trafi do bolesławieckiego Muzeum Ceramiki. - Z materialnego punktu widzenia, nasze znaleziska nie mają wartości. Sprzedać ich nie można – mówi Robert Szwed.
Archeologom pomagają dzieciaki. Fot. Ilona Parejko
Dziura, w której w dzień pracują naukowcy, w nocy osłonięta jest płotkami i taśmą zabezpieczającą. Poszukiwacze skarbów powinni trzymać się od niej z daleka, nie tylko ze względów bezpieczeństwa. Nic, co można sprzedać z zyskiem i tak w niej nie znajdą.