Z jednej strony znicze, z drugiej pierniczki a z trzeciej dynie. Można dostać zawrotu głowy, wchodząc do jednego z bolesławieckich marketów. I jak tu myśleć o Zaduszkach, kiedy w powietrzu unosi się zapach grzanego wina z cynamonem…
W tym roku idziemy z postępem, jednak co niektórzy woleliby chyba stary, zaakceptowany porządek.
Do tej pory, w przypadku poczucia nagłej potrzeby zakupu świątecznych przysmaków, wystarczyło udać się do przygranicznego Goerlitz. W tamtejszych sklepach, już na początku września, wcześniej niż w Bolesławcu pojawiły się adwentowe kalendarze.
- Niedługo zaczną sprzedawać chyba fajerwerki, a po Nowym Roku zaczniemy kupować wielkanocne kurczaczki… - zażartowała pani Wanda z Bolesławca.
Jak powiedziała Anna Biskup, przedstawicielka sklepu dla portalspozywczy.pl
- Wprowadzenie przez naszą sieć do sprzedaży pod koniec września artykułów bożonarodzeniowych, jest elementem naszej strategii i odpowiedzią na wymagania rynku oraz potrzeby naszych konsumentów. Nasza oferta spotyka się każdego roku z pozytywnym odbiorem wielu naszych klientów – powiedziała Anna Biskup. - Słuchamy swoich klientów i dobieramy strategię w ten sposób, by móc wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom.
Jedni się cieszą, inni przecierają z niedowierzaniem oczy wchodząc do sklepu. Niektórzy na świątecznym asortymencie jesienią zarobią sporo, inni stracą swoje oszczędności. Do tych pierwszych na pewno należeć będą właściciele marketów w Goerlitz, gdyż bolesławianie póki co marcepanowe sztabki mają pod nosem.