Zawiadomienie wystosowane zostało przez komendanta Straży Miejskiej w Jeleniej Górze, gdzie doszło do potrącenia strażnika miejskiego.
Przypominamy, że do zajścia doszło przed restauracją Orient Express na Dworcu Głównym PKP w Jeleniej Górze. Na miejsce wezwani również zostali policjanci z KMP w Jeleniej Górze, wtedy to jak powiedziała Edyta Bargowska z KMP w Jeleniej Górze Bogdan N. ukarany został mandatem karnym. Jak się okazuje na tym nie poprzestano.
- Na dzień dzisiejszy wpłynęło zawiadomienie ze Straży Miejskiej o popełnieniu przez Bogdana N. przestępstwie. Sprawą dalej zajmie się prokurator po szczegółowym zapoznaniu się z dokumentacją. W tej sprawie muszą zostać przesłuchani świadkowie. Kluczowe będą również ustalenia drugiej strony biorącej udział w zdarzeniu – poinformowała Violetta Niziołek - prokurator Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Niestety nie udało nam się skontaktować z samym Bogdanem N. W poprzedniej rozmowie telefonicznej nie chciał zdradzić nam okoliczności zdarzenia, nie udało nam się również dowiedzieć, w jakim celu wybierał się wczoraj do Jeleniej Góry.
Komendant Straży Miejskiej w Jeleniej Górze zdradził, iż skierowanie sprawy do Prokuratury było krokiem koniecznym.
- Pan Nowak skierował zarzuty pod adresem Straży Miejskiej publikując swoje oświadczenie na jednym z portali internetowych jelonka.com. W związku z tym uznaliśmy, że odpowiednim organem, który ustali rzeczywistą wersję wydarzeń jest prokuratura – powiedział Jerzy Górniak, Komendant Straż Miejskiej w Jeleniej Górze.
W oświadczeniu, które pojawiło się 5 grudnia na portalu internetowym: jelonka. com Bogdan N., zarzuca strażnikom miejskim arogancję i nieuprzejmość. Oświadczenie to było odpowiedzią na „niesłuszne jego zdaniem przedstawienie zdarzenie”. Oto cześć wypowiedzi zamieszczonej przez Bogdana Nowaka na portalu:
„Żeby właściwie wyjaśnić sytuację, muszę dodać, że strażnik był wobec mnie bardzo nieprzyjemny, na dworze było 17 stopni mrozu i trząsłem się z zimna, a do tego nie miałem dokumentów, bo pozostały w sali restauracyjnej. Nie zauważyłem, żeby strażnicy próbowali legitymować kogoś innego z uczestników spotkania. Widziałem też, że na lawetę zaczęto wciągać już jakiś samochód, zaczęło się robić nerwowo, chciałem więc szybko przestawić swoje auto. Wsiadłem do niego, ale koła boksowały w miejscu w zaspie. Dwóch przechodniów próbowało mi pomóc i wypchnąć moje auto z tej zaspy, ale bezskutecznie. Podczas lekkiego rozhuśtania samochodu auto przemieściło się w tył może o pół metra. Nie widziałem momentu, w którym strażnik znalazł się za moim samochodem. Nie wiem, co zamierzał zrobić i dlaczego tam stanął; potem powiedziano mi, że się przewrócił. Zaczął wykrzykiwać: „połamałeś mi nogę” „to już jest prokuratura”, „skończysz na dołku”.” Źródło: jelona. com
Swoją wypowiedź Bogdan N. zakończył oświadczeniem, że w całej tej „kuriozalnej sytuacji czuł się osaczony i niesprawiedliwie potraktowany przez strażników”.
Jak wcześniej pisaliśmy, zdaniem Przemysława Moszczyńskiego, świadka całego zdarzenia strażnicy chcieli „dokuczyć” Bogusławowi N., a strażnik symulował potrącenie.
Komendant Straży Miejskiej nie chętnie wypowiada się w tej sprawie, jednak jak poinformował, funkcjonariusz do końca miesiąca jest na zwolnieniu lekarskim i przebywa w domu co wskazywałoby na to, że rzeczywiście jego stopa została uszkodzona.