- Jeszcze przed kilkoma dniami można było zatankować po 4.65 zł za litr benzyny bezołowiowej 95 oktanowej, dzisiaj cena wynosi 4.87 a sprzedawcy zapowiadają, że po nowym roku cena za litr paliwa przebije magiczne 5 zł – powiedział Mariusz z Bolesławca.
Najdrożej za paliwo płacą Skandynawowie, niedaleko za nimi są Niemcy, u których cena za litr wspomnianej wyżej benzyny już jakiś czas temu przekroczyła 6 zł za litr. Podobnie jest w Austrii. Szwajcarzy, zaliczeni do najlepiej zarabiających europejczyków płacą za paliwo tyle ile Austryjacy czyli niewiele więcej niż my. Można by się zatem zastanowić gdzie tu logika. W Polsce na litr paliwa trzeba pracować pół godziny, w pozostałych krajach cena za litr paliwa stanowi 1/10 czy 1/20 ich stawki godzinowej za wykonywaną pracę.
Przyczyn tak wysokich cen jest fakt, że ropa naftowa jest na poziomie nie notowanym od wielu miesięcy – ponad 90 USD za baryłkę, tymczasem jeszcze 2-3 miesiące temu było to ok. 70 USD. Jej zwyżka zbiegła się niestety w czasie z okresem słabości złotówki, więc w sumie polscy hurtownicy, którzy dostosowują swoje cenniki do trendów i tendencji międzynarodowych, musieli uwzględnić dwa czynniki, oba niekorzystne z punktu widzenia kupujących paliwa klientów ostatecznych( źródło:e-petrol.pl).
Ceny surowców na świece rozliczane są w dolarach amerykańskich. Oznacza to, że jeśli kurs złotówki jest niski w stosunku do dolara, czyli dolar jest dla nas droższy i do tego ceny ropy naftowej są wyższe konsekwencją tego są wysokie ceny za paliwo.
Należy mieć nadzieję, że złotówka względem dolara się umocni, spekulacja na surowcach dobiegnie końca a ceny na stacjach benzynowych wrócą do poziomu sprzed kilku miesięcy.