Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

powiat bolesławiecki
Zostałbym historykiem

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Przedstawiamy rozmowę z Przewodniczącym Rady Powiatu Bolesławieckiego Karolem Stasikiem.
Zostałbym historykiem
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Poprzednia kadencja rady była naprawdę udana: poważne zmiany w szpitalu, które mogli bezpośrednio odczuć mieszkańcy, druga pozycja szkolnictwa na 29 powiatów w województwie, wreszcie spektakularne inwestycje drogowe. I tu pytanie odwołujące się do tego co już za nami. Jakie według Pana było największe osiągnięcie ostatnich lat i czy tak optymistycznego scenariusza możemy spodziewać się w najbliższych miesiącach, latach?

Z pewnością niezaprzeczalnym sukcesem było tak znaczące wykonanie dróg i pewnie wiązało się to z okresem programowania unijnego, czyli dzieleniem pieniędzy unijnych. Gdyby jednak Rada i Zarząd Powiatu nie był na to przygotowany, to pewnie by się to nie udało. Przypomnę, że prawie 30% budżetu było przekazane na inwestycje.

Jeszcze dwa zdania o drogach. Robimy kolejną „schetynówkę” do Nowogrodźca z przerwą, gdyż zabrakło środków. Lecz kolejny rok pokaże, że ta przerwa w ciągłości drogi miedzy Brzeźnikiem a Nowogrodźcem zostanie . Chcę dodać, że wreszcie jest modernizowana ulica Staroszkolna. Być może miasto ją przejmie. Dużą uwagę zwracamy na zimowe utrzymanie. O ile możemy się pochwalić drogami, to gorzej bywało z ich utrzymaniem. Czynimy starania, żeby tę sytuację poprawić.

Druga rzecz to kwestia szpitala. Szpital na naszych oczach powoli zmienia swój wizerunek: ze szpitala zaściankowego ze złą obsługą w dobrą placówkę. Zmiany w zarządzaniu, do których doprowadziliśmy, spowodowały ogromny postęp. I nie chodzi mi o ręczne sterowanie, bo takie praktyki bywały wcześniej. Oczekiwaliśmy twórczego podejścia do zarządzania tak ważną placówką i przede wszystkim koncepcji rozwoju. Bo kto zna lepiej potrzeby szpitala niż sami pracownicy, lekarze… Czyli postawa – nie narzucamy, ale wymagamy i patrzymy czy oni to dobrze robią, sprawdziła się.

Skupmy się na szpitalu, wokół którego było i będzie wiele kontrowersji, bo ta sfera bezpośrednio dotyka ludzkiego zdrowia, życia, bezpieczeństwa. Co tym razem ważnego się dzieje na Jeleniogórskiej, żeby zwyczajnie polepszyć sytuację pacjentów?

Wielość zadań jest ogromna. Trudno powiedzieć o wszystkim, ale wymienię tylko kilka : SOR, endoskopia, pododdział onkologiczny i wiele innych rzeczy zostało zrobionych. W tej chwili uwaga dyrekcji skupia się na II etapie termomodernizacji . Budynek główny będzie zakończony jeszcze w sierpniu, natomiast budynek, w którym mieści się zarząd szpitala - do końca października. To będzie już inny szpital.

Mam nadzieję, że to, co będziemy oglądać z zewnątrz po jakimś czasie również zawita do sal szpitalnych, które niestety w wielu przypadkach nie są najładniejsze. To nie jest dobre dla pacjentów, którzy muszą patrzeć na obskurne sale. Ale nie da się tej modernizacji jeszcze bardziej przyśpieszyć. Musimy robić to powoli, sukcesywnie, na ile nam wystarcza środków.

Ostatnio zarząd podjął decyzję, o przebudowie obiektu z przeznaczeniem na oddział zakaźny. I tu muszę z przykrością powiedzieć, że wcześniejsze deklaracje, które złożyli przewodniczący rad gminnych, zostały tylko spełnione w części. Powiat daje 300 tysięcy, miasto tak jak obiecało daje 150 tysięcy, natomiast gminy tyle, co kot napłakał . Faktem jest, że gmina Warta Bolesławiecka dała 10 tysięcy, Osiecznica również 10, ale gmina Gromadka poza czczymi deklaracjami nie dała nic. Nowogrodziec wyraźnie powiedział, że nic nie da, bo nie zaplanował tego w budżecie. A przecież wiemy, że była nadwyżka budżetowa, a poza tym mówimy o tym od stycznia. Podsumowując, to co nie ma wpływu na reelekcję, nie jest przez naszych wójtów i burmistrza wspierane. Również w szpitalu mówimy o rzeczy bardzo ważnej. Wiemy, że prawo zmierza do tego, żeby przygotować samorządy do procesu komercjalizacji szpitali, co jest preferowane przez państwo. Już w tej chwili dyrekcja szpitala i zarząd powiatu zastanawia się, jak korzystnie przeprowadzić proces komercjalizacji. Są też bieżące sprawy, o które trzeba walczyć. Czekamy na 1 milion 200 tysięcy, które obligatoryjnie NFZ powinien zwrócić szpitalowi. Spodziewamy się, że te pieniądze trafią do szpitala w połowie sierpnia.

Mówi się najczęściej o racjach i prawach pacjentów, ale często zapominamy o pracownikach służby zdrowia. Team ratowników powiatowego szpitala może mieć powody do radości, bo od niedawna mają nowoczesną siedzibę. Przypomnijmy, że ta poprzednia nie była remontowana od kilkudziesięciu lat.

Tak, w tym celu rozbudowano piwniczne kondygnacje Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Niewątpliwie wybudowanie u nas SOR- u podnosi rangę szpitala. Nie zapominajmy, że dzięki temu oddziałowi możemy skuteczniej pomagać, ratować ludzi z bardzo poważnych wypadków. Również poprawiły się warunki pracy personelu. To nieporównywalny standard dla ratowników, lekarzy oraz pacjentów.

Dobry szpital o pozytywnej marce tworzą władze, dyrektor, lekarze, pracownicy… Jak Pan myśli, czy nasz szpital ma szansę na taką wysoką pozycję w rankingu wśród nieodległych szpitali?

Bardzo dobrze oceniamy teraz pracę szpitala, natomiast cały czas na Radzie Społecznej ZOZ-u, której jestem przewodniczącym, egzekwujemy od władz szpitala nacisk na promocję. Podkreślamy, że promocja jest ważnym elementem pozyskiwania pacjentów, ale też ważnym elementem doskonalenia pracy, oddziaływania na personel. Zmiana wizerunku jest naszym celem. Coraz częściej słyszymy pozytywne opinie na temat naszego szpitala. To jest również wynik dobrej pracy zarządu, bo w pewnym momencie Zarząd Powiatu wyeliminował tych ludzi, którzy stwarzali złą opinię o szpitalu. Z pewnością jest to proces ciągły. Często jest tak, że pokutują opinie sprzed wielu lat. Jak komuś coś złego wydarzyło się w tym szpitalu, to te ugruntowane opinie funkcjonują. I trzeba dużo sił i środków, żeby to zmienić. Dlatego podkreślam wagę tej promocji. Z jednej strony ocena kadry, a z drugiej strony promowanie dobrych praktyk, dobrych działań szpitala, żeby powoli w mentalności mieszkańców powiatu szpital bolesławiecki jawił się jako bardzo przyzwoity ośrodek lecznictwa zamkniętego.

Przewodniczy Pan Radzie Powiatu już kolejną kadencję. Jak pan ocenia sytuację w radzie i czy jest tu klimat do podejmowania dobrych decyzji służących mieszkańcom powiatu, czy czasem dochodzi do politycznych przepychanek?

Jest to rada bardzo merytoryczna. Gdyby państwo oglądali relację z sesji, to często kłócimy się w ramach koalicji. To znaczy, że kłócimy się merytorycznie. Nie jest tak, że koalicja wnosi projekt, a opozycja jest przeciwna. Jestem pod dużym wrażeniem tego, że radni kłócą się w dobrych intencjach, a nie wdają się w polityczne gry. Mieliśmy wiele ważnych spraw w tym półroczu, bo to początek kadencji rady, ale teraz we wrześniu odbędzie się szkolenie pt. Prawa i obowiązki radnego. Szczególnie tym nowo przyjętym w skład rady jest to bardzo potrzebne.

Co jest zatem priorytetem radnych bieżącej kadencji?

Mamy takie trzy kierunki rozwoju. Jako koalicja już wcześniej określiliśmy sobie takie priorytety jak: służba zdrowia, drogownictwo oraz edukacja. O tych dwóch mówiłem, o edukacji jeszcze nie, choć to sprawa wyjątkowa. Jako jeden z nielicznych powiatów na terenie Dolnego Śląska nie zlikwidowaliśmy szkolnictwa zawodowego, kiedy były takie odgórne naciski. Wprawdzie nie działaliśmy wbrew prawu, ale można to nazwać falandyzacją prawa w słusznej sprawie. Dzięki temu uratowaliśmy te szkoły. Nauczyciele zawsze podkreślają własny udział w tym ratowaniu, ale ja dzisiaj nieskromnie powiem , że również przedsiębiorcy przyłożyli do tego rękę - Cech Rzemiosł Różnych, Regionalny Związek Pracodawców, Bolesławieckie Towarzystwo Gospodarcze. Przedstawiciele tych organizacji uczestniczyli w opiniowaniu różnych projektów przygotowywanych przez Wydział Edukacji. Dzięki decyzjom sprzed 10 lat, mamy dziś na Dolnym Śląsku jedne z najlepszych szkół uczących zawodu. Oczywiście wiele rzeczy później zostało zrobionych i tu trzeba chylić czoło przed „belframi”, mówiąc kolokwialnie, bo oni swoją cegiełkę do tego dołożyli.

Jest jeszcze czwarty kierunek naszych działań nie mniej ważny – promocja. Promocja rozumiana jako kompleksowe działanie powiatu. Jeżeli widzę w gminie jakąś publikację dotyczącą tylko tej gminy i w każdej gminie inną, to aż się prosi, żeby była jedna, która obejmuje powiat i wszystkie gminy z terenu powiatu. Ta sama publikacja powinna być dostępna na terenie powiatu, w urzędach, w księgarniach i punktach informacji, na stronach internetowych. Powinna się tam znaleźć oferta turystyczna, oferta inwestycyjna, podkreślam wspólna dla wszystkich gmin wspólna. Gdy inwestor szuka terenu dla swojej firmy, to szukanie w każdej gminie jest utrudnionym zadaniem. Równie ważna jest baza firm, które mogą być dla inwestorów partnerami w interesach. Im większa informacja i stworzenie warunków dla inwestorów, tym bogatsza gmina z tytułu podatków. Nie wszyscy to rozumieją, a przecież promocja ma służyć rozwojowi gospodarczemu, rozwojowi turystyki na naszych terenach.

Ale praca, tu na miejscu to jedno, czasem trzeba „wykłócać się o swoje”w stolicy Dolnego Śląska albo kraju. Czemu służył ostatni wyjazd ze starostą Cezarym Przybylskim?

Bolesławiec ma miejsce wyjątkowe, położenie przy dwóch autostradach A 18 i A 4, ale przez Bolesławiec też przebiega odwieczna trasa północ - południe. Ona została przesunięta w kierunku Legnicy, ale kierowcy jeżdżący zawodowo nadal korzystają z tej drogi – skręcają z S3 w Nowej Soli i jadą do Jakuszyc czy Jeleniej Góry przez Bolesławiec. To jest najkrótsza droga, krótsza od S-3 o około 70 km do 100 km, czyli każdy kto rozsądnie myśli i oszczędza paliwo jedzie przez Bolesławiec. Zatem działamy na rzecz rozbudowy tej drogi. Udało nam się trzy lata temu spowodować, żeby Dolnośląska Służba Dróg i Kolei zaczęła inwestować od granic województwa do Golnic. Droga będzie poszerzona, zostanie wybudowana nawierzchnia wysokim standardzie nośności, przeznaczona do przewozu towarowego - 12, 5 tony na m2. Każdy z pasów drogowych będzie mierzył trzy i pół metra. W miejscowościach zostaną wybudowane chodniki i ścieżki rowerowe, natomiast poza miejscowościami –pobocza. Marzy nam się, żeby w dalszym etapie został zmodernizowany drugi odcinek tej drogi między Golnicami a Bolesławcem. Jest już gotowy projekt, który obejmuje trzy obwodnice - Dąbrowy, Łąki oraz obwodnicę Bolesławca z wyjściem na rondo kruszyńskie. I trzeci etap tej drogi, który w tej chwili jest w trakcie uzgadniania, to odcinek obwodnicy południowo - wschodniej od ronda kruszyńskiego do wyjazdu w okolicach leśniczówki na drogę wojewódzką 297 do Jeleniej Góry. Czynimy również starania, żeby odcinek od ronda w Kruszynie do autostrady A4 został przejęty przez drogi krajowe, ponieważ łączy drogę nr 94 z autostradą nr 4. Tym bardziej, że jest to droga alternatywna, co będzie z pewnością niezwykle ważne w przypadku wprowadzenia opłat za przejazd autostradami. Oprócz tego walczymy o takie rzeczy jak dobre oznakowanie autostrady, na której jest zjazd na Jadwisin, gdzie jest 100 domów, a o Bolesławcu zapomniano. Dopiero, gdy powiat podpisał porozumienie z Generalną Dyrekcją Dróg Wojewódzkich, poprawiono oznakowania na węzłach w Krzywej i Krzyżowej. Nadal jednak naciskamy, żeby zmieniono je w miejscowości Dąbrowa.

Czy zarządzanie dużą firmą oraz działalność w BTG, świadomość jak ważna jest przedsiębiorczość, indywidualna inicjatywa powodują, że w samorządzie jest pan również trochę biznesmenem. Jeśli tak, co to oznacza dla lokalnych przedsiębiorców?

Od wielu lat pracuję w samorządzie. Będąc wiceprezydentem Bolesławca, współtworzyłem rynek wspólnotowy. W tej chwili jest przepływ wolny wspólnot miedzy poszczególnymi zarządcami. W efekcie, gorszy zarządcy tracą, lepsi zyskują. Efekty widać, bo miasto pięknieje. Druga rzecz to strefa ekonomiczna. Ja nie przypisuję sobie w całości tego sukcesu, ale strefa aktywności gospodarczej to już moje dziecko. Prezydent znakomicie to zwieńczył. Zawsze kierowałem się spojrzeniem od strony gospodarczej. Bo jeżeli chcemy wydawać pieniądze, to musimy najpierw zadbać, żeby je pozyskać . Jeszcze niedawno funkcjonowała taka opinia, że samorządowcom, którzy jednocześnie zajmują się gospodarką trzeba w patrzeć na ręce, że są niegodni zaufania. Oczywiście, patrzeć na ręce trzeba każdemu, bo tyle jest złodziei wśród posłów, co wśród przedsiębiorców czy normalnych obywateli. Ale właśnie ci „faceci” myślą po gospodarsku. Jeśli człowiek sam o siebie potrafił zadbać, to zadba o innych. Drugi pogląd równie popularny brzmiał „on się niczego nie dorobił, to będzie dobrym radnym”. Nie, on jest ofiarą. Nie zadbał o siebie, to jak może zadbać o społeczność. Powoli w świadomości społecznej zmienia się obraz tego wymarzonego radnego, działacza w sferze publicznej.

Zostawmy powiat, radę. Przyjrzyjmy się jakim człowiek jest Karol Stasik. Imponuje pan wielu osobom, odpowiedzialna praca na kierowniczym stanowisku, praca w samorządzie, w Platformie Obywatelskiej i jeszcze ma pan czas na pielęgnację ogrodu… Można pozazdrościć siły, kondycji i chęci. Jak Pan to robi?

Niektórzy odpoczywają brzuchem do góry, ja jestem w ciągłym ruchu. Dzięki temu mam kondycję i mimo swojej tuszy potrafię jeszcze wiele… Odpoczywam czynnie i to jest podstawowa metoda na zachowanie sprawności. Oprócz tego czytam. Może nie tak dużo jak dawniej z powodu braku czasu. Aktualnie czytam książkę szwedzkiego pisarza Petera Englunda. To jest taki odpowiednik naszego Sienkiewicza. Opisuje czasy Karola Gustawa X, króla szwedzkiego, przez któremu mieliśmy Potop. Miał na swoim koncie zwycięską wojnę nie tylko z Polską, też Danią. Książka jest interesująca, a jednocześnie pełna historycznych analiz. Trochę brakuję tego, co znajdziemy u Sienkiewicza – wspaniałej narracji i wątków obyczajowych, tematu przyjaźni oraz miłości. Pasjonuje mnie historia i czasem myślę, że nie powinienem był zostać inżynierem, tylko historykiem. I to jest ta moja druga pasja poza uprawianiem ogrodu.

Co z tymi roślinkami. To świeża pasja?

Ależ nie, ja jestem wieśniakiem (śmiech). Urodziłem się w podkrakowskiej wsi. Jak byłem młody, to największą karą było pomaganie ojcu przy uprawach. Ale jak człowiek jest dojrzały, to widzi coś, czego nie dostrzegał wcześniej, czyli tworzenia. Człowiek czuje się prawie jak stwórca, kiedy sieje, pielęgnuje, ogląda efekt. Dziwię się ludziom, którzy nie podziwiają przyrody. Człowiek jest uboższy, jeśli tego nie rozumie. Uwielbiam słuchać ptaków w ogrodzie i patrzeć jak wszystko rośnie w oczach. To jest fajna sprawa. Jest to trudne dla mojej żony, która nie ma takiej pasji i czasem musimy iść na wzajemne ustępstwa

Ale dzięki temu uzupełniają się Państwo…

Staramy się

Jak Pan tak mówi o ogrodzie, przypomina mi się chińskie przysłowie - „Chcesz być szczęśliwy przez jeden dzień – upij się, przez rok – ożeń się, przez całe życie – zacznij uprawiać ogród”.

Coś w tym jest. Np. cesarz Dioklecjan, który jest twórcą metody rządzenia z wieloma cezarami. Osiadł pewnego dnia w Ilirii (obecna Chorwacja). Wysłano do niego jednego z senatorów, żeby ratował ojczyznę przy kolejnych zamieszkach. A były cezar powiedział „Nie zawracaj mi głowy, bo dzisiaj będę zbierał kapustę”. Jak widać człowiek niewiele się zmienia na przestrzeni wieków, poza tym, że obrasta w technikę.

Wiem, że życiowego systemu wartości nie da sprowadzić do trzech zdać. Ale co jest dla Pana najważniejsze i niezbędne w życiu?

Najważniejsze to być potrzebnym dla innych

Co daje doświadczenie, nabywa wiedza. Co by Pan teraz poradził 20 – letniemu Karolowi?

Żeby został historykiem. W myśl przysłowia – wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, nie można być do końca szczęśliwym. A doświadczenie… warto je mieć, warto wyciągać wnioski, analizować, czyli nie żyć bezmyślnie. Wtedy łatwiej wybierać, doskonalić się czy też podejmować słuszne decyzje.

A czegoś Pan mu zazdrości temu młodemu Karolowi?

Tak… wieku (uśmiech)

Są wakacje, a one służą przyjemnościom. Ulubione miejsce na świecie do wypoczywania, ukochana Pana książka, film, muzyka i potrwa której absolutnie nie można wykreślić z Pana menu?

Powiem, co teraz dla mnie jest przyjemnością. Przyjechały wnuki na tydzień i codziennie popołudniu poświęcam im czas. Starsza córka ma dwoje dzieci: 6 –letnią Gosię oraz 4 –letniego Huberta. Byliśmy np. w Niebieskim Buraku, żeby pojeździć na osłach (śmiech). Bieg z osłami po skałkach to niezła przygoda. Polecam. Chcę im też pokazać w Zakładach Ceramicznych jak się robi ceramikę, jak się ją maluje. Czerpię z tego wielką radość. Poznają dziadka, a dziadek wnuki. Bezcenne.

A potrwa…, jak ktoś przyjeżdża do domu, żona mówi do mnie - „zrób jajecznicę”. To jest moja potrawa firmowa. Wprawdzie jest w niej mało jajek, a dużo innych dodatków, ale ona zawsze wszystkim smakuje.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


MR



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 19 maja 2024
Imieniny
Celestyny, Iwony, Piotra

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl