Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Echa wojennych dramatów

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
1 września 1939 roku rozpoczęła się bezlitosna agresja hitlerowska na nasz kraj. Niosła niewyobrażalne cierpienia wszystkim wciągniętym w jej piekło ludziom – bez względu na to, czy byli oni odziani w mundury walczącej z brunatną nawałą polskiej armii, czy też jako osoby cywilne ogarnął ich swym płomieniem ów zbrodniczy najazd. Odczuwany ból, bezsilność w obliczu przemocy i szalejąca wokół gwałtowna śmierć ma bowiem dla każdego człowieka zawsze ten sam, złowrogi wymiar…

Przytaczane po dziesiątkach lat w historycznych dokumentach wielkości poniesionych strat, wyrażane przez wielocyfrowe liczby zabitych, okaleczonych, zamęczonych lub zaginionych – swoją w istocie suchą, bezduszną wymową czynią z pasma tamtych tragedii jedynie matematyczne zestawienie. Jak zwykł mawiać - zapewne w przypływie szczerości – pewien tyran dwudziestego wieku - jeśli nawet zgładzenie pojedynczego człowieka stanowi dramat, to zgon milionów jest już tylko statystyką…

We wrześniu 1939 roku o walkach, toczących się wtedy daleko od bezpiecznego i spokojnego, niemieckiego Bunzlau przypominały tylko miejscowe gazety i radio, przy okazji bezczelnie karmiąc mieszkańców miasta i okolicy kłamstwami na temat powodów wybuchu konfliktu. Bo przecież już znacznie wcześniej na pobliskich poligonach i placach ćwiczeń w miejscowych koszarach intensywnie szkolono żołnierzy, którzy mieli na wschodzie wrąbywać przestrzeń życiową dla Niemców…

Osamotniona i oszukana przez sojuszników Polska nie była w stanie - odradzając się w ciągu niespełna dwóch dekad wolności po ponad stuletniej niewoli – w pełni stawić czoła hitlerowskiej machinie wojennej. Również na Dolny Śląsk zaczęły więc trafiać transporty zwożonych z frontu w bydlęcych wagonach polskich jeńców. Ich głównym celem w pobliżu Bolesławca był zgorzelecki Stalag VIII A - oraz stalag VIII C koło Żagania. Nielicznych, ciężko rannych wieziono przez nasze miasto do zamienionej na lazaret szkoły w Pieńsku. Tamtejszy cmentarz stał się dla umierających z ran obrońców Polski miejscem ostatniego spoczynku. Chowano ich w specjalnej kwaterze. Widnieją tam dzisiaj trwałe nagrobki i wzniesiony - także już po roku 1945 - pomnik.

Wkrótce po osadzeniu w stalagach macierzystych część żołnierzy skierowano z nich do okolicznych wsi, gdzie jeńców zapędzono do pracy w gospodarstwach rolnych. Grupę dwunastu Polaków już pod koniec października 1939 roku przywieziono do dużego majątku ziemskiego Arthura Neumanna w oddalonej o kilka kilometrów od Bolesławca miejscowości Mierzwin – wtedy Possen. Byli licho odziani w drelichowe mundury, mocno zniszczone w trakcie działań wojennych. Pozbawiono je także większości guzików, zapewne z racji widniejącego na nich orła.

W folwarku jeńców zakwaterowano w przylegających do obór zabudowaniach gospodarczych, służących wcześniej jako przechowalnia narzędzi, smarów i olejów. Wydzielone pomieszczenia nie nadawały się w istocie do zamieszkania, bowiem ściany szop przesiąknięte były intensywną wonią chemikaliów, której nie można było wywietrzyć. Niestety, przekonali się o tym także przywiezieni później cywilni robotnicy przymusowi, którzy zastąpili zabranych po kilku miesiącach naszych żołnierzy.

Nic nie wiadomo na temat jednostek, w jakich w czasie kampanii wrześniowej oni walczyli, nieznane są także ich nazwiska, imiona - ani rejony Polski, skąd pochodzili. Byli młodzi i - jak też zapamiętali świadkowie ich pobytu – wymizerowani, nosili wypłowiałe mundury i sukienne płaszcze koloru khaki. Część wyruszała do robót w pozbawionych polskich orłów wojskowych, polowych rogatywkach bądź furażerkach. Pracowali w gospodarstwie do wiosny 1940 roku, a następnie zostali zabrani najprawdopodobniej do obozu w Żaganiu.

W pobliżu Bolesławca indywidualni bauerzy „zatrudniali” także tych żołnierzy polskich z kampanii 1939 roku, których zmuszono do zrzeczenia się statusu jeńca wojennego. Niestety, są tylko nadzwyczaj skromne relacje na ten temat, pozostawione przez nieżyjących już dzisiaj naocznych świadków tamtych dni…

Po szybkim zakończeniu działań hitlerowskich, zamykających czas „dziwnej wojny” na Zachodzie w tymże samym Mierzwinie pojawili się wzięci do niewoli żołnierze francuscy. Traktowano ich jednak lepiej, otrzymywali w większości paczki z poszukiwanymi artykułami spożywczymi. Dla ich potrzeb mieszkalnych wykorzystano widowiskową salę wiejską, położoną tuż obok szosy, prowadzącej do pobliskich Ocic. Adaptacja obiektu do nowej „roli” polegała przede wszystkim na rozpięciu płotu z drutu kolczastego, zamykającego w pierścieniu zasieków budynek świetlicy. Stąd Francuzi wyruszali codziennie do różnych prac w okolicy. Również i ich nazwisk ani dalszych losów nie znamy…

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 19 maja 2024
Imieniny
Celestyny, Iwony, Piotra

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl