Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Siostra Dobra Rada

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W domu dziecka w Bolesławcu mieszka ponad czterdzieścioro wychowanków. Zgodnie z przepisami powinno ich być nie więcej niż 30. Gdzie mają się podziać dzieci, dla których nie ma miejsca?

Dzięki zapobiegliwości siostry dyrektor i pomocy ludzi dobrej woli – przy głównym budynku powstały mieszkania dla nastolatków. - Zgodnie z zaleceniami urzędu wojewódzkiego, w naszym domu możemy mieć nie więcej, tylko 30 dzieci – mówi siostra Agnieszka Wieczorek, dyrektor Domu Dziecka im. Świętego Józefa. - Ale to o wiele za mało, jak na potrzeby naszego powiatu. Obok głównego budynku stał parterowy barak – takie pomieszczenia gospodarcze. Teraz, po kapitalnym remoncie, mieszka w nim grupa nastoletnich chłopców. - Muszą się zacząć usamodzielniać – wyjaśnia siostra Agnieszka. - Już nikt nie robi za nich prania. Mają automatyczną pralkę i sami muszą zadbać o schludny wygląd i postarać się, aby nie wygotować wełnianych swetrów.

Fot. TLB

Część pieniędzy na remont, dom dziecka załatwił we własnym zakresie. Resztę dołożyło Stowarzyszenie Ziemia Bolesławiecka, a najbardziej pomógł Witold Wolak. - No nie mogłem odmówić – twierdzi Witold Wolak. - Mam poczucie, że moja praca jest komuś potrzebna, dzieciakom.

Tym bardziej, że chłopcy pomagali w remoncie. - Od samego początku chłopcy tu pracowali – wyjaśnia Wolak. - Od ścian, przez wylewanie podłóg, osadzanie okien i malowanie. - Bez pomocy ludzi dobrej woli, na pewno nie dalibyśmy sobie rady – mówi siostra Agnieszka.

W nowym mieszkaniu mieszka sześciu chłopców. Nie mogli się doczekać przeprowadzki. - To taka namiastka prawdziwego domu – wyjaśnia siostra Agnieszka. - Ale za dużo swobody nie mają. Nawet na noc zostaje z nimi wychowawca i wracać muszą o wyznaczonej porze.

Teraz siostra dyrektor ma problem z dziewczętami. - Dziewczyny też chcą mieszkać w tym nowym domu – śmieje się siostra dyrektor. - I pewnie tak będzie, ale póki co dorastających chłopców mamy liczniejszą grupę.

Fot. Siostra Agnieszka Wieczorek, dyrektor Domu Dziecka.

W Domu Dziecka im. Świętego Józefa mieszkają dzieci skrzywdzone – najmocniej jak tylko można sobie wyobrazić. Najmłodsza dziewczynka ma ledwie 3 latka. Są również rodzeństwa. Zaledwie dwoje dzieci to sieroty. Reszta ma rodziców. - Domów dziecka wcale nie powinno być – mówi siostra Agnieszka Wieczorek. - To najgorsze z możliwych rozwiązań. Dzieci, których rodzice nie są w stanie się nimi opiekować powinny trafiać natychmiast do rodzin zastępczych, do adopcji. Nic, żaden piękny budynek, nowoczesne sprzęty, wyspecjalizowana kadra nie zastąpią dziecku nawet biednego, ale spokojnego i bezpiecznego domu, mamy i taty.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Ilona Parejko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Niedziela 19 maja 2024
Imieniny
Celestyny, Iwony, Piotra

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl