Grupa Oto:     Bolesławiec Legnica Środa Śl. WielkaWyspa Wrocław Powiat Wrocławski Nieruchomości Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Lotnisko pod Gozdnicą

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Gozdnica leży niespełna czterdzieści dwa kilometry od Bolesławca, do końca drugiej wojny światowej była to Freiwaldau. Jako miasteczko wymieniono ją między innymi w roku 1476, jednak pod panowaniem Prus w 1759 roku utraciła prawa miejskie, które potem kilkakrotnie bezskuteczne próbowała odzyskać. Udało się to dopiero po drugiej wojnie światowej i włączeniu tych ziem w granice Polski.
Lotnisko pod Gozdnicą

Lotnisko pod Gozdnicą
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Lotnisko pod Gozdnicą
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Lotnisko pod Gozdnicą
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Gdy do władzy w Niemczech doszli naziści, Hitler szybko pokazał światu, że nie zamierza respektować ograniczeń w rozwoju sił zbrojnych, narzuconych jego państwu po pierwszej wojnie światowej międzynarodowymi traktatami. Wojskowi i biura konstrukcyjne III Rzeszy dążyły przede wszystkim do rozwoju tych rodzajów ofensywnej broni, które mogły zrealizować założenia nowoczesnej doktryny planowanej wojny manewrowej – czyli formacji pancernych i zmotoryzowanych oraz lotnictwa.

Luftwaffe oprócz bojowych samolotów różnego przeznaczenia i wyszkolonych pilotów oraz innego personelu latającego tudzież naziemnego musiała dysponować odpowiednią siecią lotnisk. Jedno z nich powstało w 1936 roku pod Gozdnicą. W niemieckim wykazie sprzed 1939 roku określono je jako „Einsatzhafen” – co można rozumieć jako port (airport) służący użyciu interwencyjnemu. Początkowo lotnisko Freiwaldau traktowane było jako rezerwowe lądowisko, służące do celów szkoleniowych. Właściwego znaczenia bojowego nabrało dopiero po kolejnych klęskach armii niemieckiej, gdy front wschodni dotarł do granic III Rzeszy i w końcu wkroczył na jej zachodnie tereny.

Po zakończeniu wojny porzucone obiekty lotniska - a także wiele samolotów - zastali pod Gozdnica napływający do tej miejscowości Polacy. Jeden z nich, bywający tam z ojcem jako dziecko, dobrze zapamiętał stojące opodal trawiastych pasów zabudowania lotniska. Obiekty przetrwały w świetnym stanie, wykonane z drzewa, wzniesione na betonowych podmurówkach baraki były niemal kompletne. Jeden z ceglanych budynków miał solidne piwnice, ich ściany wyłożono brązowymi kafelkami. Próby ich odzyskania były daremne - ani jednej płytki nie udało się wyrwać w całości.

Inny mieszkaniec Gozdnicy, przybyły z grupą pierwszych osadników, widział jeszcze na lotnisku kilkadziesiąt uszkodzonych samolotów. Ludzie demontowali ich duraluminiowe blachy, wywożąc je na złom, a koła z podwozi wykorzystywali do konstruowania wozów konnych.

W 1952 roku owo poniemieckie lotnisko stało się miejscem zorganizowania wyjątkowych pokazów lotniczych. Ich celem było upamiętnienie dwudziestej rocznicy tragicznej śmierci dwóch naszych wybitnych przedwojennych lotników - zwycięzców różnych krajowych i międzynarodowych zawodów. Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura zginęli 11 września 1932 roku w katastrofie lotniczej. Niestety, dzisiaj niezbyt często przypominamy Osoby tych wspaniałych Polaków…

Podczas Ich lotu do Pragi nagle rozpętała się gwałtowna burza. Używane w tamtych latach przyrządy służące nawigacji i łączności nie były tak doskonałe jak obecnie. Prowadzony przez pilota, porucznika Wojska Polskiego Franciszka Żwirko samolot RWD-6 - na którego pokładzie był również jego przyjaciel, inżynier-konstruktor i cywilny pilot Stanisław Wigura - rozbił się pod Cierlickiem Górnym koło Cieszyna.

Tworzyli wyjątkowy zespół pasjonatów lotnictwa, w 1929 roku odbyli lot dookoła Europy samolotem polskiej konstrukcji, pokonując pięć tysięcy kilometrów w czterdzieści dwie godziny na trasie Warszawa – Erfurt – Paryż – Barcelona – Wenecja -Warszawa.

Zwyciężali w wielu sportowych konkursach lotniczych, przez kilka lat nie mieli sobie równych. Niestety – w wyniku strasznej burzy 11 września 1932 roku ich samolot RWD-6 o numerze rejestracyjnym SP-AHN utracił skrzydło i runął na ziemię…

Tylko kilkanaście dni wcześniej Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura zostali zwycięzcami międzynarodowych zawodów lotniczych w Berlinie. Na słynnym polskim samolocie RWD-6 zdobyli pierwsze miejsce, pokonując asów z różnych krajów.

Był to wielki sukces polskiego lotnictwa, osiągnięty dzięki współpracy wspaniałego oficera pilota i inżyniera konstruktora. Wtedy, 28 sierpnia 1932 roku, berlińskie lotnisko rozbrzmiało melodią Mazurka Dąbrowskiego, a na głównym maszcie pojawiła się biało-czerwona flaga.

Przypomniały o tym pokazy lotnicze, zorganizowane zaledwie kilka lat po drugiej wojnie światowej na poniemieckim lotnisku w Gozdnicy…

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl