Pieszy patrol dowodzony przez por. Marcina Pytlika wyruszył z bazy Warrior położonej nieopodal wioski Janda i kierował się na górujący nad okolicą szczyt tzw. „wzgórze szpiega”.
- Zadaniem patrolu była manifestacja siły i demonstracja naszej obecności w miejscowości Janda oraz sprawdzenie nastrojów miejscowej ludności
i poznanie opinii o nowym komendancie policji w dystrykcie Gelan. Chcieliśmy również, aby saperzy sprawdzili drogę wiodącą na szczyt góry szpiega. – relacjonuje por. Pytlik.
W wiosce Janda żołnierzy natychmiast oblega gromada dzieci mówiąc łamaną angielszczyzną, proszą o drobne „gifty” napoje, słodycze czy długopisy.
Patrol na sygnał por. Pytlika zatrzymuje się dając możliwość przeprowadzenia rozmów specjalistom współpracy cywilno wojskowej CIMIC. Jednocześnie drużyny, które otwierały i zamykały kolumnę organizują punkty kontrolne tzw. check pointy, których zadaniem jest sprawdzanie nadjeżdżających pojazdów i ich pasażerów.
- Żołnierze sprawdzając pojazdy i pasażerów działają parami. W czasie, gdy jeden sprawdza pasażerów drugi go ubezpiecza. Podobnie, gdy sprawdzamy pojazdy nigdy nie zapominamy o ubezpieczeniu. Pojazdy zawsze sprawdzamy w obecności kierowcy. – relacjonuje sierż. Robert Socha dowódca drużyny.
Cimicowcy z tłumaczem i kilkoma żołnierzami obstawy ruszają w kierunku okolicznych mieszkańców. Rozmawiają z mieszkańcami oraz handlarzami ze sklepików umieszczonych po obu stronach drogi. Sprzedawcy obserwują żołnierzy siedząc na zewnątrz swych sklepów, w których można kupić wszystko co niezbędne, od chleba i innych podstawowych produktów spożywczych po narzędzia a nawet rowery i motocykle.
Gdy CIMIC kończy pracę można ruszać dalej w kierunku "góry szpiega" – wzgórza, które górując nad okolicą daje doskonałe możliwości obserwacyjne. Na wzgórzu poza posterunkiem żołnierzy z Bravo znajdują się nadajniki telefonii komórkowej.
Schodzimy z drogi HWY1 na błotnistą i kamienistą drogę wiodąca stromo i spiralnie na szczyt góry. Żołnierze znajdują coś niepokojącego, muszą to sprawdzić saperzy. Po chwili słychać w radiu, że to nic niebezpiecznego. Można ruszać dalej. – Saperzy muszą sprawdzić wszystkie miejsca niebezpieczne lub takie, które kanalizują ruch bądź, które wzbudzają niepokój. – relacjonuje kpr. Łukasz Kotowicz, dowódca sekcji z Grupy inżynieryjnej ZB B.
Na samej górze witają nas żołnierze, którzy 12 godzin na dobę pełnią tam służbę. Posterunek to kilka budynków ufortyfikowanych workami z piasku i elementów typu Hesco Bastion. Pełniący służbę żołnierze nieustannie dzień i w nocy obserwują okolicę o wszystkim informując taktyczne centrum dowodzenia ZB B.
– Niestety mgła uniemożliwia dziś prowadzenie obserwacji. Zazwyczaj jest tu piękny widok na okolicę i góry okalające wzgórze. – tłumaczy dalej sierż. Socha.
Wracamy do bazy tą samą drogą i znów dzieci, które proszą o drobne podarki i znów spojrzenia mieszkańców i okolicznych sprzedawców siedzących na zewnątrz swych sklepików. Po kilku godzinach spędzonych na patrolu mijamy bramę bazy Warrior. Jeszcze tylko rozładowanie broni i można będzie odpocząć przed następnym patrolem.